czwartek, 1 września 2016

..łbem pochylonym..






















 wyrwawszy się z matni dnia powszedniego, jadę.
 łbem pochylonym tuż nad kołem znaczę ślad w tym 
dniu powszednim.ślad mej podróży, jak w galarecie 
gęstej, niewidocznej dla oka, nożem znaczę.
nożem ostrym.
to nic że zaraz za moimi plecami wszystko to się 
zasklepia.zarasta tym dniem powszednim.
lecz ja ,tę wyrwę wyrzynając łbem pochylonym,
w niej pozostaję.a więc poza tą powszedniością jestem
z tym łbem tam na dole. i wyszczerzam kły sam do siebie!

pOSTRO!


3 komentarze:

  1. Ja myśle że to nieładnie tak, że se sam jedzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A znasz Pan kogoś kto by chciał na ostro pojechać,powiedzmy 200km?,bo ja nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. JA ZNAM to Kubasik, męczennik.
    ON ZNA to Raszeski, jego zmiennik.

    OdpowiedzUsuń