sobota, 29 stycznia 2011

...I PO RUNDZIE.

Na starcie stawili się : MARIO...
...i ZOŚKA z BERNIM. 
To była dziwna runda! Nasze fixsy przeskoczyły przez drzwi do lasu i uciekły...
...ruszyliśmy w pościg,ale zgubiliśmy trop nad jeziorem...
...znaleźliśmy je nieopodal jedzące żołędzie...
...jeden chciał uciec...
...MARIO został by pilnować drzwi do lasu..
...a ZOŚKA i BERNI dali drapaka.
to by było na tyle...he-he.

1 komentarz:

  1. Dobrze się przewietrzyć.
    O 10 rano były -4st C. Przejechaliśmy 60,09km. W nosy zimno nie było. Tylko dłonie i stopy z lekka zsiniały z mrozu. Za to pizza Maria była znakomicie rozgrzewająca. A potem już tylko można było zalec.
    Kuba! Kiedy następna runda!?
    Kto nie był niech żałuje!

    OdpowiedzUsuń